Na początku myślałem, że zapowiada się mniej aktorsko renomowana namiastka "Rzezi", ale na szczęście okazało się, że to nie to. Od dobrej czołówki wszystko idzie w górę, niestety ostatnie pół godziny powoli wszystko opada. Końcówkę trochę ratuje Cross, ale cała reszta rozmywa finał. 10 za pomysł, 7 za poprowadzenie fabuły (przez większość filmu dobre), niezła muzyka (szczególnie brawurowe wykonanie "House of the rising sun" na gitarę i cymbałki). Ode mnie mocna 8.